#codziennik dzień 1
Pierwszy dzień urlopu. Nic nie robię, nic nie muszę. Przeglądam zaległe artykuły, sączę kawę. I w tym wszystkim fakt, że kawa jest ciepła i mogę się nią rozkoszować ile chcę przyprawia mnie o radosny zawrót głowy. Dobrego dnia! 😊
Wracam do żywych
Nawet już nie wiem, jak dawno mnie tu nie było. Nie liczę. Nie chcę. Życie toczy się swoim tempem i swoimi przystankami. Trochę jak pociąg Bielsko-Kraków. Myślisz, że to enigmatyczne porównanie? To wyobraź sobie wczesnym, zimowy poranek…
Magdalena Abakanowicz we Wrocławiu
Z pracami Magdaleny Abakanowicz po raz pierwszy spotkałam się w czerwcu ubiegłego roku, gdy odwiedziłam Tate Modern Gallery w Londynie. Słabo jak na fakt, że to jednak z najbardziej znanych na świecie polskich artystek współczesnych. Dlatego ucieszył mnie fakt, od największy zbiór jej prac wzbogacił się o kolejne 14 dzieł!
Podsumowanie roku 2017
Do Nowego Roku zostały jeszcze tylko godziny. Pewnie większość teraz świętuje. Nie jestem fanką wielkiego świętowania tej daty. Więc skupiłam się na podsumowaniach moich osiągnięć i porażek. Czy w tym roku jest co podsumowywać? Oj tak! To był dobry rok.
Zgubione święta
Ostatnia prosta przed świętami. W galeriach tłumy. Na bazarkach tłumy. Wszędzie spóźnieni kurierzy… U mnie remont pełną parą. Nie ma choinki nawet najmniejszej, choć u sąsiada już świeci w ogrodzie zimnym granatem. Nie ma dekoracji i nie wiem, szczerze powiedziawszy, czy w ogóle w tym roku jakieś będą.
W świecie miodem płynącym
Mój tata jest pszczelarzem! To nie tylko brzmi dumnie, to jest powód do dumy! Ponieważ nie jest byle jakim partaczem, kocha te małe, puchate stworzenia. I czasami wydaje mi się, że te kilka milionów owadów nazwał po imieniu. Tym samym od małego wychowywałam się w zapachu miodu i szumie uli. Ten, kto tego doświadczył, wie, że to mistyczne przeżycie. A dziś chcę cię zabrać, do świata pszczół, do ula…
W czasie deszczu dzieci się nudzą
Jadę właśnie do domu. Jesień zaczęła się na całego! Jest koszmarnie brzydka pogoda. Niby deszcz, ale taki od niechcenia… Mżawka. Nawet tego słowa nie lubię. Czuję, że niebo pluje mi w twarz, nawet nie udając porządnego deszczu. A jednak jadę i jestem szczęśliwa. Zaraz znajdę się pod ciepłym kocykiem, w przytulnym domu. Zrobię sobie herbatkę z prądem i aromatycznymi przyprawami. Leczniczo, na chore gardełko. Do tego kilka łyżek miodu i może nie dopadnie mnie jesienne przesilenie. Jadę i słucham cudownej piosenki, która zawsze, nawet w taką pogodę, przenosić w odległe klimaty lata i podróży. I tak jadąc sobie, pomyślałam, że się z wami tym podzielę. Moją playlistą gorących przebojów. Takich,…